Wyobraźcie sobie, że przenosicie się do wiktoriańskiego Londynu - okresu, kiedy Wielka Brytania była u szczytu potęgi imperialnej, czasu rewolucji przemysłowej. To w tej epoce narodzili się tacy bohaterowie jak Sherlock Holmes, Dracula czy Ebenezer Scrooge.

Penny Dreadful przedstawia losy grupki bohaterów, którzy na początku nie mają ze sobą nic wspólnego. Dopiero potworna rzeczywistość sprawia, że muszą oni połączyć swoje siły, aby powstrzymać zło, które czai się za każdym rogiem. Główną bohaterką jest jednak panna Vanessa Ives. Jest ona niezwykłą kobietą, co może potwierdzić każdy, kto ją spotka.

W serialu znajdziemy bohaterów, których już znamy z klasyków literatury - Draculę, Frankensteina czy Doriana Greya. Każdy z nich ma swoje zadanie i funkcję w serialu, mroczne tajemnice, które poznajemy z zapartym tchem.

Serial jest mroczny. Bardzo mroczny. A to, że twórcy zdecydowali się na epokę wiktoriańską nadaje serialowi niezwykłego, oryginalnego klimatu. Sceny są nieprzewidywalne, zaskakujące, nieraz wbijające w fotel. Oglądając niektóre odcinki miałam ciarki na plecach.

Muszę przyznać, że podczas każdego odcinka rozpływam się nad poziomem gry aktorskiej Evy Green. Nie  widziałam zbyt wielu filmów z jej udziałem, ale ten serial sprawił, że chcę to zmienić. Aktorka stworzyła niesamowitą postać, nadając jej niezwykłej klasy i uroku. W serialu było wiele scen, które według mnie były trudne do zagrania, jednak aktorka poradziła sobie z nimi bezbłędnie i wyglądało to niesamowicie autentycznie.